10 paź 2007

czytam sobie ... Cormier: "We all fall down"



Robert Cormier: We all fall down, London 1991.

W nocy 4 chłopaków pod wodza charyzmatycznego Harrego Flowersa demoluje, dewastuje, PLUGAWI, przypadkowy - jak można sądzić – dom Jeromów, porządnej, mieszczańskiej rodziny w sennym amerykańskim miasteczku. Oddają mocz na ściany, rozbijają wszystko co tylko do rozbicia się nadaje. Piją i szaleją. Na nieszczęście w trakcie orgii zniszczenia w domu pojawia się młodsza córka Jeromów, Karen. Dziewczyna jest napastowana, w trakcie ucieczki, zostaje zepchnięta do piwnicy, spada po schodach. Napastnicy nie przejmują się tym specjalnie. Odjeżdżają.
To zdarzenie stanowi punkt wyjścia do wielowątkowej, gęstej od emocji opowieści. Cormier rozpisał fabułę na 3 głosy. Poznajemy więc historię Buddiego, jednego z włamywaczy tragedię nagłego odejścia ojca atrofię życia rodzinnego i rozwijający się alkoholizm chłopca.
Poznajemy dramat rodziny Jeromów, która nie tylko nie może dojść do siebie po traumie zniszczenia i splugawienia domu, ale dodatkowo walczy o życie Karen. Dziewczyna przeżyła upadek, leży w komie. Ta część opowieści opowiadana jest przez jej siostrę, Jane.
Trzeci wątek narracyjny to opowieść tajemniczego, jedenastoletniego Mściciela. Mściciel obserwował nocne zajścia u Jeromów. Zaprzysiągł wziąć odwet na napastnikach. Z lektury kolejnych stron zaczyna stopniowo wynikać, że Mściciel jest chorym psychicznie socjopatą, z historią przeraźliwych morderstw.
Drogi tych trojga splatają się w historię nieuniknionych nieszczęść, prawie na miarę antycznej tragedii. Autor nie daję bohaterom żadnych szans. Konstruuje fabułę w ten sposób, aby nie zostawić czytelnikowi żadnych właściwie złudzeń co do łaskawości losu.
Powieść jest przeraźliwie i dojmująco pesymistyczna. Spod pióra tego autora nie wychodzą przecież inne.... Cormier – podobnie jak w "Czekoladowej wojnie" zadaje pytania o źródło zła. Jak to jest, że ludzie popełniają odrażające czyny? Wydaje się, ze oczywiste jest miejsce Ctego pisarza w arcydyskusji pomiędzy zwolennikami konceptu zła wrodzonego, stanowiącego część natury ludzkiej a tymi, którzy wierzą w społeczne uwarunkowania zła. W "Czekoladowej Wojnie" sprężyną nieprawości był demoniczny Archie. W "We all fall down" podobną rolę pełni Harry Flowers. Warto przyjrzeć się podobieństwom i różnicom pomiędzy tymi dwoma postaciami. Obaj chłopcy są ucieleśnieniem nieprawości; manipulują ludźmi, wykorzystują ich, prowokują do potwornych uczynków. I czerpią z tego siłę i satysfakcję. Obaj są niezwykle inteligentni. Jednak poznając Archiego można mieć wrażenie (choć Cormier nie stawia sprawy jasno), że za jego uczynkami stoją być może bliżej nieokreślone kompleksy... Może jest z biednej rodziny ? Może rozwiedzeni rodzice? W przypadku Harrego autor nie pozostawia czytelnikowi żadnych złudzeń: to chłopak z bardzo dobrej, bogatej rodziny. Matka i ojciec są razem. Kochają swojego syna. Syna, który poza domem jest uosobieniem czystego, pozbawionego jakiegokolwiek wytłumaczenia zła.
Nieszczęścia i dramaty, które są udziałem pozostałych bohaterów są na dobrą sprawę prostą konsekwencją działań Harrego Flowersa (który zresztą - inaczej jak Archie - nie pojawia się zbyt często na stronach powieści).
W "We all fall down" wraca bowiem charakterystyczny dla Cormiera wątek heroicznej, beznadziejnej, skazanej na niepowodzenie walki ze złem. Renault w "Czekoladowej Wojnie" przeciwstawił się naciskowi społeczności wiedzionej przez złoczyńców, Chłopiec (Adam) z "W kole" musiał obronić siebie, swojego ojca przed zaciskającą się pętlą drążących przesłuchań tajemniczych służb. Buddy jest w trudniejszej sytuacji. Nie ma zresztą dwóch zdań: sam ją dla siebie przygotował. Ucieczka przed dramatem rodzinnym pchnęła go w objęcia alkoholu i złych ludzi. W katarktycznym – jak sądzi - alkoholowym amoku popełnia czyny, których nie można zapomnieć ani wybaczyć. Cóż stąd, że został sprowokowany? Cormier bezlitośnie przypomina, że każdy odpowiada samodzielnie za swoje działania. Powieść w dużej mierze jest poświęcona heroicznej walce Buddiego o uwolnienia się od zła. Zła, które sam popełnił, zła które symbolizuje niezrozumiała dla niego decyzja odejścia ojca od rodziny do innej kobiety. Zła tkwiącego w alkoholu, łamiącym młodą osobowość.

Wieloznacznym kluczem do zrozumienia przesłania utworu jest zresztą sam tytuł: "Wszyscy upadamy". Z jednej strony jest to fragment dziecięcego wierszyka towarzyszącego grze, pozornie niewinnego, w gruncie rzeczy jednak mającego swoje korzenie w średniowiecznej opowieści o dżumie.... Nieświadome niczego, niewinne dzieci wyśpiewują w parku piosenkę, kończącą się „nakazem” ... wszyscy upadamy. Brzmi to jak swoiste memento mori. Z drugiej strony bohaterowie Cormiera upadają całkiem dosłownie: Karen spada ze schodów dewastowanego domu, Buddy spada ze schodów ruchomych prosto pod nogi jej siostry. Tytuł powieści Cormiera można także rozumieć jako przypomnienie: wszyscy jesteśmy zagrożeni upadkiem, złem , śmiercią w końcu. Bezradność człowieka w obliczu zła ilustruje najdobitniej trzeci wątek fabuły, zaskakująca i tragiczna historia Mściciela. Niezawiniona choroba psychiczna zmieniła sympatyczną osobę w potwora, ogarniętego morderczą manią. Dlaczego? Za co? Z jakiej przyczyny?

1 komentarz:

Patryk Grzeszczuk pisze...

Komentarz weryfikujący
Nadejszła wiekopomna chwila, w której to tzw. Ludzie Książki stają się Ludźmi Internetu, wsiąkając niejako w społeczeństwo 2.0.
I bardzo dobrze! - chciałoby się powiedzieć.