16 sty 2008

Zagadkowe porażki wydawców :-)

Dość często zdarza się, że wydawnictwa polskie publikują wielkie zachodnie hity i rezultaty sprzedaży są ... bardzo dalekie od oczekiwań. W literaturze dziecięcej można łatwo znaleźć kilka przykładów takich zawodów: Dahl (który bardzo długo w Polsce nie mógł się przebić), pierwsze wydania Tolkiena (te o których mało się pamięta, z końca lat ’60.). Wydawcy zachodzą w głowę „co się stało ?” , często mówią o mistyce rynku książki , o jego nieprzewidywalności. Rzeczywiście: nikt nie potrafił mi wytłumaczyć dlaczego Polacy nie pokochali Hawkinga (superbestsellerowa Krótka historia czasu, która u nas nie wzbudziła entuzjazmu) a pokochali Whartona czy (Jonathana) Carolla, prawie poza naszym krajem nieznanych? Byłem na spotkaniu z Coelho w Niemczech. Odbyło się w NIEDUŻEJ kawiarni. U nas pewnie Kongresowa nie byłaby zbyt wielka ...

Skąd te refleksje? Oto do autorów w Polsce „przegapionych” zaliczam także Philipa Pullmana. Teraz sytuacja (dzięki filmowi z Nicolle Kidman) pewnie się zmieni. Ale pierwsze edycje długo nie znajdowały większego rozgłosu ... A całkiem przypadkiem znalazłem ostatnio pierwsze wydanie Mrocznych materii , sygnowane przez Prószyńskiego ;

Cóż, niezwykła uroda ... Mam nadzieję, że w tym przypadku wydawca nie mówił nic o „mistyce rynku ksiązki”.

Myślę sobie, że z podobnych przyczyn przepadło onegdaj pierwsze wydanie Hobbita ilustrowane przez ... Maśluszczaka, który (jakkolwiek nieporównywalnie doskonalszy artystycznie od pacykarza, który „ilustrował Pullmanana), zupełnie nie czuł konceptu Tolkiena...

Brak komentarzy: