26 maj 2008

czytam i oglądam sobie...: R. Brown , Stare drzewo



Takie książki bardzo rzadko są recenzowane i prezentowane... Stanowią część bezimiennej masy towarowej nazywanej zbiorczo „książki zabawki”. W przypadku Starego drzewa (FKJO!) warto jednak się zatrzymać i przyjrzeć. Dlaczego ? Przede wszystkim zwracają uwagę interesujące, bardzo starannie wykonane ilustracje. Autorka odwołuje się do tradycyjnych angielskich wzorców z początku wieku, takich odrobinkę wiktoriańskich, może nawet trochę w tym Rackhama? W zestawieniu z nowoczesną formułą ksiązki–rozkładanki efekt jest więcej niż przyjemny.
Sama opowieść jest prosta i ładna: zwierzaki mieszkające w starym drzewie z przerażeniem stwierdzają, że na ich domu maźnięto farbą wielki „X” . Stary, mądry kruk wie co to oznacza. Będą ścinać! Zwierzaki sprytnie jednak radzą sobie z tym zagrożeniem. Książka przeznaczona jest dla dzieci 5-7: daje im dobrą lekcję ekologii, porcję zabawnej zoologii, ale przede wszystkim pokazuje, że solidarne, wspólne działanie i mocna przyjaźń to najważniejsze co w każdej wspólnocie należy pielęgnować. Prawdziwą radość da małemu czytelnikowi zaskakująco rozłożyste (tak!) drzewo wychylające się z ostatniej rozkładówki. Wiele tam frapujących szczegółów do oglądania, okienka do odchylania – zabawa! Stare Drzewo jest świetnym przykładem dobrej edycji „głównego nurtu”: odchodzi od piekielnie kiczowatej poetyki ‘postdisneja’, jest książką zdecydowanie bardziej wyrafinowaną niż zwykłe produkty Firmy Księgarskiej, z drugiej strony nie epatuje jednak porażającą brzydotą charakterystyczną dla projektów awangardowych i innowacyjnych.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Ciekawe jak wygląda ta książka w rzeczywistości. Bo opis jest zachęcający. www.ulubiona-ksiazka.pl/blog