3 sie 2009

od czapy 2, czyli damy radę!

Wakacje i moje refleksje (?) na temat dziec.litu zamierają.
Nie mogę się jednak powstrzymać od podzielenia się w miarę radosną konstatacją natury ogólnej ("od czapy").
Byłem na wyjeździe z moimi studentami i po raz kolejny uderzyła mnie niesłychanie miła zmiana wykrzyknikowa. Oto w tzw. moich czasach studenckich na każdą propozycję wykonania czegokolwiek odzewem było westchnienie" "eeee, nie warto. I tak nic z tego nie wyjdzie". Taki głos jak z "Indyka" Mrożka...

"Ta dzisiejsza młodzież" uwielbia w podobnej sytuacji zaryczeć "damy radęęęęę"!!!! Oczywiście, zwykle chodzi o gotowość do wypicia kolejnych 100 piw. Ale czasami także o inne rzeczy. Nawet często chodzi o inne rzeczy.

Takie zawołanie bojowe... Jakieś takie niepolskie, nie nasze! Przecież wiadomo, że nie damy rady. Że może być tylko gorzej. A kto mówi, że będzie lepiej to głupiec albo prowokator. Wyrodziło się młode pokolenie z polskiej tradycji. Za dużo jeżdżą po świecie.

1 komentarz:

Just. indeed. pisze...

Zawsze damy radę (a czasami nawet Redę)! Tylko może nie za każdym razem w 100%. Budujące? Dla mnie tak.
Głupiec/prowokatorka ;)