14 lis 2009

Czytam sobie... Jacek Dukaj „Wroniec”

Książkę przeczytałem zwabiony recenzjami w „Gazecie Wyborczej”, przeczytałem szybko (być może za szybko ?), jednym tchem, w jeden wieczór.
Rzecz jest dla mnie absolutnie fascynująca, co nie oznacza jednak, że gotów jestem przed pracą Jacka Dukaja klękać! Na pewno jest to perełka sztuki edytorskiej: książka została opublikowana przez Wydawnictwo Literackie niezwykle starannie. A staranność była bardzo wskazana: utwór jest zaopatrzony w bogatą sferę ikoniczną. Tak ! Wiem ilu czytelników (jesteście tam w ogóle?) westchnie teraz i złym słowem w piszącego te słowa rzuci! Że pretensjonalnie pisze i się wymądrza. Spieszę z wyjaśnieniem: obrazy Jakuba Jabłońskiego są czymś znacznie więcej niż tradycyjnie rozumianą „ilustracją”. Opatrzenie ich tym określeniem byłoby krzywdą wyrządzoną – moim zdaniem – pełnoprawnemu współautorowi tej książki. Przy okazji Wrońca zachodzi bowiem podobna sytuacja jak w książkach obrazkowych: obraz i tekst uzupełniają się, wchodzą w różne zawiłe relacje, tworzą jedność nierozerwalną...
Obu więc autorom udało się wspólnie pokazać stan wojenny w sposób niezwykle dojmujący. Udało się baśni objąć i unaocznić to wszystko, czego zapewne nigdy by nie osiągnęło zwierciadło spacerujące po szarym gościńcu grudniowej nocy roku 1981. Bo opowieść obu autorów to klasyczna baśń przecie! Czytelnik Proppa czy J. Papuzińskiej znajdzie tu wszystkie komponenty, chwyty charakterystyczne dla fabuły, struktury narracyjnej i świata przedstawionego baśni. Zresztą po co sięgać do literatury naukowej? Każdy, kto zna klasyczne bajki ludowe zorientuje się w jakim gatunku literackim jest zakorzeniona opowieść o Adasiu, co tatusia swego, przez złego Wrońca ukradzionego szukał. Dukaj w kilku momentach wyraźnie snuje swą opowieść głosem klasycznego bajarza...
Wiele można by było o Wrońcu napisać, zbyt wiele jak na notkę blogową. Więc będzie tylko o sprawach wybranych:
O tym, że chyba jednak nie udało się wpasować wymaganego baśniowego happy endu do struktury opowieści o „nocy grudniowej” i w efekcie Wroniec zamyka się bełkotliwie i niejasno.... Ja przynajmniej z tym zakończeniem nie bardzo sobie radzę;
O tym, że ze smutkiem znalazłem w książce ślady nielubianego przeze mnie projektu IV Rzeczpospolitej (np. sugestia, że w głębokich podziemiach siedziby Wrońca drogi Członków i Pozycjonistów dziwnie się mieszały i wspólne były. Mnie to pobrzmiewa jak preludium do pieśni żałosnej o „zdradzie w Magdalence”);
O tym, że jest to nie tylko baśń , ale i z ducha Orwella mroczna podróż do jądra ciemności czy kresu nocy... Zakończenie właśnie stamtąd;
O tym, że nigdy wcześniej nie zetknąłem się z tak dojmującą wizją rzeczywistości codziennej tamtego czasu, z wizją tak boleśnie apelującą do tego co trzymam w moich niemiłych wspomnieniach);
I o tym na koniec, że książka nie jest dla dzieci młodszych. Może licealista po kursie historii współczesnej da sobie radę?
Dla dorosłych, szczególnie tych, których PESEL zaczyna się poniżej liczby 66: lektura obowiązkowa!

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Wroniec leży na półeczce i czeka. Czytam sobie recenzje o necie i myślę.
"O tym..." 1 - Czy "happy end" był/jest możliwy?
"O tym..." 2 - Jaki inny projekt kolega proponuje?
"O tym..." 3 OK.
"O tym..." 4 I dlaczego? Istnieją.

Lepsze rażenie: Pesel 68-75.

Przepraszam że anonimowo.
Pesel 72 KZ

zając pisze...

Z nieprzeczytanym to i dyskusja :-) ale niech będzie:

1. Happy end byłby możliwy , od tego są bajkowe schematy, żeby był. Pewnie w tym przypadku na poziomie "osobniczym" a nie narodowym . A zresztą co tu dużo gadać: happy end się odbył. To teraz.

2. "Kolega" zawsze proponuje projekt III RP!!!!
(btw: ten kordialny zwrot coś mi sugeruje, ze koledzy to by z nas nie byli :-)

3. ok to ok

4. ech, anonimowy respondencie przeczytaj - będziesz wiedział dlaczego :-)

Anonimowy pisze...

"Wroniec" nie przeczytany i tu Szanowny Zając ma rację. Nie tyle dyskutuję o "Wrońcu", co dopytuję o opinię.

Co do numeracji to raczej myślałem o "V" lub nawet "VI". Ale "III" nie dyskredytuje u mnie nikogo na wejściu.
Co "koleżeństwa" to, taki już mam charakter, że to musi potrwać, ale jeśli już to "mur-beton":-) Tak więc nie od razu, ale w przyszłości "?" ;-)

Serdecznie pozdrawiam i być może powrócę po zadanej lekturze.
KZ