19 paź 2007

Nowoczesna tragedia...

Zepsuł mi się na obczyźnie laptop. Po prostu! W pewnym momencie ekran przestał współpracować z całą resztą. W środku nocy (w trakcie pisania zaplanowanej pańszczyzny – trzecią stronę tego dnia pisałem!) wszystko się zaczerniło. Włącznie z moim umysłem. „Widzę ciemność!!!!” Noc nie przespana – dojścia do serwisu monachijskiego TejSzyby nie mam, papierów na gwarancję też nie . A nawet gdyby : powiedzieliby w serwisie Herr Haase: zwei wochen warten [tzn. Zającu, dwa tygodnie se poczekaj].
Na szczęście przemiły Herr Hesse w Bibliotece [Danke Schoen!] dał mi monitor , który podłączyłem i dzięki temu ......właśnie ... teraz... gwazdam.

Brak komentarzy: