19 paź 2007

czytam sobie ... Wiesner: "Tuesday"



David Wiesner, Tuesday

Właściwie powinno być „oglądam sobie”...

Książka obrazkowa z minimalną ilością tekstu. Opowieść całkowicie surrealistyczna. Około zmroku we WTOREK (Tuesday) zaczyna się coś dziać... Po nocnym niebie małego miasteczka zaczynają na liściach lilii wodnych szybować okoliczne żaby (ropuchy). Nic nie gadają, ale ich roześmiane i frywolne pyski znamionują złośliwą inteligencję.
W locie koszącym straszą ptaki na drutach telefonicznych, zaglądają ludziom do okien, korzystając z drzemki babci oglądają w jej pokoju telewizję. Opowieść jest uporządkowana według chronologicznego rozwoju wypadków. Każdemu obrazkowi przyporządkowana jest godzina. Około 4 nad ranem pies zdenerwował się i pogonił zbyt odważną ropuchę. Około 6 wszystko wraca do normy. Żaby – jak gdyby nigdy nic – lądują w stawach. I wyglądają znowu jak zwykłe żaby.... Następnego dnia mężczyzna, któremu ropuszyska zbyt bezczelnie podlatywały wezwał policję. Na obrazku klasycznie sportretowany detektyw (prochowiec, kapelusz zsunięty na tył głowy...) z namysłem ogląda leżący na jezdni mokry liść. W tle znany z wcześniejszych stron mężczyzna nerwowo pokazuje innym funkcjonariuszom puste (już !) niebo. Na kolejnym obrazku, zatytułowanym „W następny wtorek około ósmej” można zobaczyć ścianę stodoły na której rysuje się dziwny, ale jakby znajomy cień...Zza węgła domu naprzeciwko widać w powietrzu coś, co ewidentnie każe myśleć o szynce wielkanocnej. Na ostatnim obrazku („wtorek 21.00”) widać stado niezwykle radosnych świń szybujących przy kurku wietrznym.
Po prostu cudo! Książka daje niezmierzone możliwości wspólnej zabawy z dzieckiem, pole do dyskusji, do fantazjowania. A poza wszystkim rzecz jest super zabawna (komizm żabich postaci i surrealistycznych sytuacji).
Książka – podobnie jak inne rzeczy Wiesnera - narysowana jest bardzo realistycznie (hiperrealistycznie?) na dużych formatach i do tego na rozkładówkach. Artysta zastosował komponenty poetyki komiksu (np. scena spotkania żaby z psem – w płaszczyznę strony wmontowane zostały trzy kolejne kadry).
Ciekawe czy Wiesner czytał to pyszne opowiadanie S. Kinga o parze, która trafia przypadkiem do miasteczka w którym tradycyjnie co roku odbywa się - przez jedną noc-ulewa żarłocznych ropuch-ludojadów?

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Brzmi bardzo interesująco. Można to gdzieś w necie zobaczyć nieco "dogłębniej" ?

Bardzo interesujący blog. Życzę powodzenia :-)))

Agnieszka_azj z Małego Pokoju z Książkami

zając pisze...

Witam , dzięki za komentarz. Proszę mi podać Pani adres mailowy na michalzaj@gmail.com to wyślę Pani odwrotna poczta dokumentacje fotograficzną Tuesday. Nie moge publikowac na blogu, niestety, ilustracji :-( Pozdrawiam!

Anonimowy pisze...

Obejrzałam - dziękuję.
Pierwsze wrażenie - niesamowite, ciarki mi po plecach przeszły. Takie to jakieś było.., demoniczne.

Przy bliższych oględzinach widać, że żaby nie mają morderczych instynktów. Wyraz pyszczków raczej zawadiacki. Bardzo spodobała mi się ta, która "z wizgiem" hamuje przed nosem psu.

Książka ma w sobie coś takiego, że nie można o niej przestać myśleć.
Z "pewną taką" niepewnością myślę o tym, że jutro tez jest wtorek ;-)

Agnieszka_azj