11 paź 2007

czytam sobie ... Herrick "Love ghosts & nose hair"



Steven Herrick: Love ghosts & nose hair. Queensland 1996

Opowieść o życiu rodziny dotkniętej przez przedwczesną śmierć matki. Osamotniony ojciec ledwo dorosła córka i 16 letni syn muszą sobie poradzić z tragiczną sytuacją. Czytelnik spotyka ich 7 lat po pogrzebie.
Love ghosts ...... to bardzo elegancko przyrządzona mikstura z momentów tragicznych, wzruszających, śmiesznych. Jak nakazuje najlepsza amerykańska tradycja pop kulturowa patos łamany jest przez komizm - metoda sprawdzona i tutaj umiejętnie zastosowana.
Główny bohater, Jack żyje w długim cieniu odejścia ukochanej matki – jak to w życiu jednak bywa – nie oznacza to, że chwilami nie dobija go bardziej obsesyjny problemat niechcianych włosów w nosie. Włosów, które – jest o tym głęboko przekonany - zrujnują jakiekolwiek prospekty życia uczuciowego. Na szczęście nie ma racji. To właśnie trzy komponenty tytułu : Miłość (love) – pierwsza i wzruszająca, duchy (ghosts) – wspomnienia matki i wreszcie budzące skrajne zażenowanie, niemożliwe do zwalczenia włosy w nosie (nose hair).
Na powieść składają się krótkie wersyfikowane fragmenty tekstu. Podmiotami lirycznymi – bo tego określenia chyba trzeba tu użyć - są zamiennie Jack, jego siostra Desiree, Ojciec i dziewczyna Jacka, Annabel.
Forma literacka verse novel na pierwszy rzut oka raczej pretensjonalna, świetnie się jednak broni. A może nawet lepiej – dzięki zastosowaniu wersyfikacji i poetyki typowej dla liryki przekaz emocjonalny staje się niezwykle silny.


„Rozdział” zatytułowany „Pogrzeb”:


„Pogrzeb”
Mieliśmy po 12 lat
Martwy ptak na schodach
Ezra dotknął zmatowiałych piór
Kijem
Zastanawiał się głośno
Czemu ptak poleciał w zamknięte okno
Wzięliśmy szpadel Ojca
Zakopaliśmy ptaka pod iglakiem
Związaliśmy dwa patyki
Daliśmy napis
Requiscat in pace
Ezra powiedział, że do tej pory nigdy
Nie widział nikogo martwego
Ja widziałem
powiedziałem
i wbiegłem szybko do domu.


Historia dojrzewania Jacka (bo oczywiście Love ghosts... to przecież klasyczny bildungsroman) opowiedziana została za pomocą kilkudziesięciu (80?) podobnych, nieco krótszych, bądź nieco dłuższych „fragmentów”.
Wydaje się, że taka forma literacka może być niezwykle interesująca dla nastolatków. Przekaz pomija wszelkie opisy, jest niezwykle dynamiczny, oparty - jak się rzekło wyżej - na epatowaniu silnymi emocjami. Dla bibliologa najciekawsze są jednak konteksty związane z mechanizmami czytelniczymi. Verse novel zachęca krótkimi zamkniętymi fragmentami, „całostkami”. Już sam układ typograficzny strony („dużo białego”, każdy fragment opublikowany jest na nowej stronie) może być atrakcyjny; szczególnie dla czytelników opornych. Dobrze by było, żeby w Polsce ktoś spróbował tak napisać. Wydawcy (np. Znak) słyszeli już o takich formach, a nastolatkom spodobałoby się bardzo!

I jeszcze jeden "Rozdział":


  • „Kariery”
    Mamy w szkole
    Tydzień Karier Zawodowych
    Przyszedł taki ważniak
    W białej koszuli i czarnym krawaciku
    Rozmawia z nami pojedynczo
    O naszej przyszłości
    Przy 10 % bezrobocia
    Wszyscy staramy się o niej nie myśleć
    Wczoraj Ezra gadał z gościem
    Powiedział mu tyle
    Że co do przyszłości ma jeden plan
    Nie chce oglądać swojego ojca
    Znam ojca Ezry – to sensowny plan
    Ja już wiem jak będę z tym Doradcą gadał
    Będę gadał non-stop
    A potem szybko zwieję
    Powiem mu że ożenię się z Annabel
    Napiszę tomik wierszy
    Takich ze nawet tacy jak on przeczytają
    Kupię dom na klifach
    Znajdę środek na włosy w nosie
    Zwyciężę w Olimpiadzie Poetów
    Będę regularnie udzielał wywiadów
    W telewizji
    I nigdy więcej nie postawię stopy w szkole
  • I nigdy nie założę białej koszuli i czarnego krawacika

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Czy ja wiem? To taka książka - nie książka, wręcz jakaś prozopoezja! "Dużo białego" trochę fałszywie zwabia opornych, ponieważ skąpy tekst tylko pozornie jest łatwy i często zmusza czytelnika do myślenia bardziej niż gęsto zapisane strony typowych powieści dla młodych.
Mnie się podoba :)